wtorek, 14 kwietnia 2015

Kuching i różne przemyślenia

Witajcie Wielbiciele i Wielbicieki !

Tym razem wrzucam  zdjęcia moje i hostelu w którym mieszkam. Po tygodniu obecności tutaj myślałem, że  nie można się już spalić. To był błąd. Wyglądam jak przypieczony prosiaczek 😆.

2 dni temu udało mi się spiąć resztę wyprawy. I chyba się starzeję ? Stwierdziłem, że nie będę  się spinać by zobaczyć jak najwięcej. Z trasy wypadła 1 miejscowość. Z Kuching lecimy do Kuala Lumpur potem do Penang (czyli Georgtown) i do Kota Kinabalu + zdobywanie Mount Kinabalu.

A teraz małe podsumowanie po ponad tygodniu bytności:

1. Ceny prawie jak w Polsce jeśli wchodzimy do typowych mallów lub 7 Eleven. Pamiątki albo ceny polskie albo niżej. No i szok. Nie widziałem nigdzie kubków. Może będą w Kuala.
2. Wstępy do parków narodowych całkiem ok, ale ceny wycieczek są różne. Np. w Mulu night walk z przewodnikiem 30 ringitów (30 zł) od osoby. Średnio zaawansowana jaskinia Racer Cave 160 ringitów.
3. Posiłki na ulicy w Kuching od 4-5 ringitów. Można się najeść. Nieduży talerz ostryg 16 ringitów. Owoce morza dużo tańsze niż w Polsce.
4. Ludzie mili. Angielski raczej powszechnie znany. Bezpiecznie choć poznana południowoafrynerka mieszkająca od lat w Malezji przestrzega przed kieszonkowcami.
5. Plaże na Borneo mogą być. Problemem jest, że rzadko kiedy można się bezpiecznie kąpać z powodu meduz. Są podobnież niebezpieczne.
6. W parkach narodowych nie widać za dużo zwierząt lub ptaków. Może taka pora roku bądź zwykły pech.
7. Kawa w Malezji jest pyszna. Ma inny smak.
8. Noclegi w przyzwoitym hostelu z netem za pokój 2 osobowy ok. 70-80 ringitów. Czasem ze śniadaniem kontynentalnym i z netem. Czasem z klimą.
9. W Mulu jest kilka homesteyów poza parkiem. Wybór raczej słaby i bez netu. W końcu to dżungla. Prąd miałem 2x dziennie przez kilka godzin. Operator komórkowy Digi nie ma tam zasięgu.
10. Za 27 ringitów można kupić sim kartę telefoniczną i z netem 700 MB ważną przez tydzień.

Macie pytania piszcie.

P.S. Kasa raczej tutaj płynie, ale to raczej z tego powodu, że nie nastawiałem się na budget travel, ale też nadmiernie nie szaleje.
P.S. Jednak narazie Tajlandia wygrywa. Widoczki w Tajlandii lepsze.
P.S. Tablet i 2 power banki to super sprawa w takiej podróży. Pomimo netu zupełnie mnie nie interesuje co się dzieje na świecie ani w Polsce 😀

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz